piątek, 20 lutego 2015

Rozdział 19.

Przespałam praktycznie całe przedpołudnie. Dziewczyny ściągnęły mnie z łóżka dopiero na obiad czyli około 14. Nadal byłam cholernie zmęczona a moje nogi uginały się pode mną kiedy szłam do łazienki.
Gdy wreszcie jakimś cudem doszłam  pod prysznic, zrzuciłam z siebie ubranie i opierając się o ścianę przekręciłam kurek. Zimna woda oblała całe moje ciało. Na początku przeszedł przeze mnie zimny dreszcz ale później zastąpiło je uczucie przyjemnego orzeźwienia. Momentalnie się rozbudziłam.
Wyszłam z kabiny prysznicowej owijając wokół siebie ręcznik i skierowałam się w stronę szafy. Wyciągnęłam z niej ubranie i z powrotem zamknęłam się w łazience. Doprowadziłam się w jakimś stopniu do porządku po czym zeszłyśmy z dziewczynami na obiad. Muszę przyznać że po raz pierwszy od tych 4 dni przez które tutaj jedliśmy podano coś w miarę jadalnego.
- Proszę o ciszę ! - po sali rozniósł się głos opiekuna. - Z powodu pogody dzisiejsze plażowanie nad jeziorem jest odwołane. Dla tego macie dzisiaj dzień dla siebie. Możecie spędzić go tylko i wyłącznie w hotelu. Udostępniono nam basen na 1 piętrze. Możecie z niego korzystać do woli.
- Albo ... Odeśpię dzisiejszą noc - pomyślałam.
I ogólnie taki był mój plan na popołudnie jednak coś a raczej ktoś postanowił to zepsuć. Siedziałam właśnie ze słuchawkami w uszach na balkonie, wylegując się na fotelu i rozkoszując dość chłodnymi powiewami wiatru kiedy drzwi od naszego pokoju otworzyły się z hukiem. Po chwili stała tam czwórka chłopaków w samych spodenkach i z ręcznikami pod pachą. Od razu wiedziałam co się szykuje.
- Idziemy na basen dziewczynki - wyszczerzył się Mario.
Rozejrzałam się po pokoju. Dziewczyny siedziały przy stoliku wcześniej grzebiąc coś na laptopie. A teraz ? Teraz spoglądały po sobie nie wiedząc co odpowiedzieć. Udawały przed chłopcami że się zastanawiają czy iść czy nie. Z ich wyrazu twarzy można było odczytać że chcą tam być razem z nimi. Zachichotałam pod nosem wstając z fotela i wchodząc do pokoju.
- Za 15 minut będziemy gotowe -zwróciłam się do chłopców wskazując im drzwi - Zaczekajcie na nas na dole.
Poczułam na sobie wszystkie siedem par oczu. Po chwili jednak chłopcy wyszli, oczywiście strzelając focha że ich wyrzuciłam z pokoju.
Zamknęłam za nimi drzwi i spojrzałam na nadal ślepiące we mnie ze zdziwieniem dziewczyny.
- No co ? Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce - puściłam im oczko i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niego strój kąpielowy i zamknęłam się w łazience. Nakładając na siebie najpierw opalacz a potem ubranie które miałam na sobie poprzednio, wyszłam z łazienki. Zaraz po mnie wchodziły kolejno dziewczyny. Po chwili byłyśmy gotowe. Zamknęłyśmy pokój a klucz wrzuciłyśmy do mojej torby gdzie poprzednio włożyłyśmy ręczniki. Wsiadłyśmy do windy i zjechałyśmy na pierwsze piętro.
Tam odnalazłyśmy szatnie gdzie mogłam zostawić ubrania i udałyśmy się na basen . Ku mojemu zdziwieniu nie było tam praktycznie nikogo. Jedynie ludzie z naszego obozu. Wyłapałyśmy wzrokiem chłopców wylegujących się na leżakach pod jednym z okien i podeszłyśmy do nich.
Rozłożyłam swój ręcznik na jednym z foteli i już miałam się na nim ułożyć kiedy poczułam jak ktoś łapie mnie w tali i ciągnie w kierunku wody.
No tak. Mogłam się tego spodziewać. Przecież Marco nie był by sobą gdyby choć raz pozwolił mi zostać suchą. Podobnie jak nad jeziorem tak i teraz nie mogłam na to liczyć.

Złapał mnie jedną ręką pod kolanami a drugą w tali tak że wisiałam w powietrzu zdana na blondyna.
- Wyglądasz na przestraszoną - wyszczerzył się.
- Nie zrobisz tego ! - krzyczałam chwytając się kurczowo jego szyi.
- Założymy się ?
- Marco ! Nie rób tego ! Już byłam dzisiaj mokra. Drugi raz nie muszę.
- Oj Julia .... - pokręcił głową - nie panikuj.
- Marco Reus'ie - nie waż się wrzucić mnie do tej wody jasne ?
- A jak nie to co ?
- To ci pokażę dlaczego ze mną się nie zadziera.
- Mmmm.... - zamruczał - bardzo mnie kusi żeby to sprawdzić... Ale jednak tego nie zrobię.
- W takim razie zatrzymaj się i postaw mnie na ziemi.
- Niee.... Nie wrzucę cię. Ja cię włożę do tego basenu.
Pochylił się nad taflą wody wciąż trzymając mnie przed sobą i delikatnie zaczął mnie zanurzać w dość chłodnej wodzie. Jednak w pewnym momencie całkowicie zwolnił uścisk pozwalając mi na wpadnięcie z pluskiem do wody. Nie spodziewał się jednak tego co nastąpiło potem. Dumny ze swojego zwycięstwa wyszczerzył się w uśmiechu nie zwracając uwagi na to że moje ręce nadal oplatają jego szyję. Tak więc gdy wpadałam do wody , najzwyklej w świecie pociągnęłam go za sobą.
- Wyglądasz na zdziwionego - rzuciłam kiedy wreszcie się wynurzył.
- Zazwyczaj taka spokojna a jednak umie pokazać pazury. Co jeszcze potrafisz ? - spytał zadziornie poruszając brwiami.
- Och naprawdę chcesz wiedzieć ? - spytałam podpływając do niego od strony jego pleców.
- Mmm ... Jasnee - zamruczał. - Więc co ?
- Och ... TO ! - naskoczyłam na niego rękami wpychając go tym samym pod wodę. W pewnym momencie poczułam jak obraca się przodem do mnie łapiąc mnie za nogi i wynurzył się przerzucając mnie sobie na plecy. Wolnym krokiem ruszył w kierunku leżaków.
Mimo tego iż biłam dość mocno pięściami w  jego plecy on nie reagował. Jakby tego w ogóle nie czuł.

Kiedy wychodziliśmy z basenu czułam na sobie ciekawskie spojrzenia. Musieliśmy być niezłym widowiskiem dla wszystkich zebranych.
Po chwili z pozycji wiszącej głową w dół nareszcie poczułam grunt pod stopami. Jeszcze nigdy nie cieszyłam się tak ze stania o własnych siłach. Podniosłam wzrok do góry i ujrzałam zadziornie uśmiechniętego blondyna wpatrującego się we mnie.
- Pańska limuzyna zajechała - rzucił po czym dosłownie rozwalił się na moim leżaku.
Spojrzałam na niego unosząc lewą brew i przygryzając dolną wargę.
- A tobie to się przypadkiem coś nie pomyliło ?
- Yyy nie ?
- No chyba jednak troszkę tak.
- Co masz na myśli ? - nadal udawał debila....
- Nie wiem czy zauważyłeś ale wylegujesz się na moim fotelu...
- Twoim ?
- Tak moim. Dlatego prosiła bym cię o zejście.
- Nie.
- Nie ?
- Nie.
- Dlaczego tym razem  ?
- Bo mogę się co najwyżej podzielić nim ustępując ci trochę miejsca. - wyszczerzył się wskazując palcem miejsce obok niego na leżaku. Pokiwałam głową z dezaprobatą i położyłam się koło niego napierając na niego plecami w taki sposób aby jak najszybciej zrzucić go z tego fotela. Po chwili leżał na ziemi z wyraźnym zaskoczeniem wymalowanym na plaży.
- Sprytnie. - spojrzał na mnie na co puściłam mu oczko i obróciłam się tak że teraz leżałam na brzuchu  - Ale nie pójdzie ci ze mną tak łatwo.
Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi jednak po chwili poczułam jak kładzie się na mnie opierając ciężar ciała na prawej ręce.
- Mówił ci ktoś kiedyś że jesteś upierdliwy ?

5 komentarzy:

  1. Już wyobrażam sobie Julie i Marco razem :D
    Hahahahaha ciekawe co wydarzy się dalej :D
    Scena na basenie...Normalnie świetna!
    Rozdział genialnie napisany :)
    Jedyne czego nie mogę się doczekać to rozdziału w którym będę razem.
    To życzę Ci bardzooooooo dużooooooo weny! :)
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybacz, że wcześniej nie komentowałam, ale nie miałam internetu :// rozdział jak zwykle cudowny ! Masz talent :* oni są tacy słodcy *_* Awww *_* mam nadzieje, że będą razem !! <3 buziaki. w.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie znalazłam czas, aby nadrobić rozdziały :3
    Cudownie! Jest świetnie! Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :)
    Zapraszam do mnie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń