wtorek, 10 lutego 2015

Rozdział 13.

Zamknęłam pamiętnik i odłożyłam go na miejsce. Wzięłam prysznic i już się kładłam do łóżka gdy nagle rozdzwonił się mój telefon ....  Spojrzałam na wyświetlacz. John. Troszkę zdziwiona odebrałam.
- Tak ?
- Cześć Julia. Tu John . Mam pytanko do ciebie.
- Słucham.
- Nie poszła byś ze mną na imprezę w piątek ?
- Hmm czemu nie ?
- Czyli się zgadzasz ?
- Jasne.
- To widzimy się w piątek.

Rozłączyłam się i ponownie ułożyłam się na łóżku. Już prawie zasypiałam  gdy nagle usłyszałam jak coś uderza o moje okno. Z początku nie zwracałam na to uwagi ale chwilę potem coś znów odbiło się od okna. Podeszłam bliżej , odsunęłam firankę i wyjrzałam na zewnątrz. Pod oknem siedział Marco.
- Co ty tu robisz ?! - szepnęłam gdyż nie chciałam żeby tata go usłyszał bo było by nieciekawie.
- Cześć Julia.
-  Już się za mną stęskniłeś ?
- Owszem. Chciałem zapytać czy czasem nie zostawiłaś czegoś w mojej bluzie. - Marco pożyczył mi bluzę gdy odprowadzał mnie do domu bo było troszkę chłodno.
- Nie chyba nie - odpowiedziałam bez zastanowienia. Raczej nie miałam czego tam zostawić.
- Na pewno ? - dociekał.
- No tak.
- A wisiorek ? - podczas nauki jazdy na desce zahaczyłam dłonią o łańcuszek z małym serduszkiem na końcu który rozsypał się na kawałki.
- Poczekaj już schodzę. - ubrałam na siebie tylko bluzę i po cichu zeszłam po schodach.

Kiedy wyszłam już z domu skierowałam się na tył gdzie w altance siedział Marco. Usiadłam koło niego na ławce , a on wyciągnął z kieszeni łańcuszek.
- Naprawiłeś ? - spytałam ucieszona
- Tak.  - wyciągnęłam ku niemu rękę ale Marco  kazał mi się odwrócić. Zapiął łańcuszek i z powrotem obrócił w swoją stronę. Popatrzył mi głęboko w oczy i zbliżył swoją twarz wciąż nie mówiąc ani słowa. Kiedy nasze usta prawie się dotknęły w moim pokoju zapaliło się światło a przez okno zauważyłam sylwetkę taty.
- Cholera... Przepraszam Marco ale muszę już iść.
- Ale.. - chciał coś powiedzieć ale mnie już nie było.
Otworzyłam po cichu drzwi i zakradłam się do łazienki. Zostawiłam tam bluzę i wróciłam do pokoju udając mega zaspaną.
- Co ty tu robisz tato ?
- Gdzie byłaś ?
- W łazience.
- O tej porze ?
- To takie dziwne ? A pozatym sprawdzasz mnie ?
- Twój telefon dzwonił jak szalony i było go słychać w całym domu. Więc przyszedłem bo ty go długo nie wyłączałaś, patrzę - a ciebie nie ma.
- Wyszłam do łazienki. O co robisz aferę ?- odpowiedziałam wchodząc pod kołdrę i narzucając ją na głowę, nie zwracając uwagi na tatę siedzącego na fotelu obok. 
On tylko westchnął i wyszedł z pokoju gasząc światło i zamykając za sobą drzwi. Kiedy to zrobił , zerwałam się z łóżka i otworzyłam okno. Koniecznie chciałam sprawdzić czy Marco jeszcze tam jest. Jednak jego już nie było.
Zamknęłam okno i położyłam się do łóżka. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu , a tam 3 nieodebrane połączenia od Diany.
pewnie coś się stało - pomyślałam wybierając numer do dziewczyny.
- Julia ?! - odebrała po pierwszym sygnale
- Tak to ja . Stało się coś ?
- Ja... ja potrzebuje twojej pomocy. - słyszałam jak płacze do telefonu.
- Ci się stało ?!- w słuchawce cisza- Diana. ...  Jesteś tam ?!
- Tak. Pomóż mi ...
- Dobrze. Gdzie jesteś ?
Diana podała mi konkretny adres a ja momentalnie narzuciłam na siebie pierwsze lepsze spodnie , bluzę i pobiegłam do pokoju Logana Obudziłam go i poprosiłam aby mnie zawiózł. Chłopak momentalnie się ubrał, wziął klucze od samochodu taty i po chwili byliśmy w drodze.

Kiedy dojeżdżaliśmy do przejazdu kolejowego, ujrzałam coś strasznego. Na drodze leżał przewrócony i całkowicie skasowany motor a kilka metrów za nim Diana i jakiś chłopak. Od razu podbiegłam do dziewczyny. Uklękłam przy niej i chciałam się od niej dowiedzieć co się stało. Ona jednak leżała z zamkniętymi oczami i nie odpowiadała. Złapałam ją za nadgarstek i ku mojej uldze wyczułam tętno. Sięgnęłam do kieszeni po telefon , jednak go tam nie znalazłam. Spojrzałam na Logana który próbował wyczuć puls u chłopaka.
- Masz telefon ?! - Krzyknęłam przez łzy.
- Tak.
- Zadzwoń po karetkę ! - teraz już łzy ciekły mi strumieniami. Klęczałam przy Dianie ściskając jej dłoń i modląc się aby wszystko było z nią dobrze. Nie zwracałam na nic uwagi. Nawet nie wiedziałam kiedy karetka przyjechała.  Chciałam jechać z nimi , być przy niej kiedy się obudzi. Jednak Logan mi nie pozwolił. Przytulał mnie mocno , głaszcząc po włosach.
- Jedźmy do szpitala...
- Nie . Wracajmy do domu. Do szpitala pojedziemy jutro rano.
- Ale ja muszę przy niej teraz być
- Nie, nie musisz. Nic to nie pomoże.
Brat zaprowadził mnie do samochodu , i pojechaliśmy do domu. Kiedy przekroczyłam próg drzwi wejściowych zauważyłam tatę siedzącego na schodach.
- A co to za nocne przejażdżki ?
Nic nie odpowiedziawszy, poprostu wtuliłam się w niego tak jak to robiłam gdy miałam te 6 lat. Brakowało mi tego.Jednak nawet teraz moje łzy płynęły strumieniami. Bałam się o moją Dianę. Tę wiecznie uśmiechniętą blondynkę.

* następnego dnia *

Siedząc przy szpitalnym łóżku  nieprzytomnej Diany przechodziły mnie ciarki. Moje policzki nadal były mokre od łez.
- To już koniec wizyty. - powiedziała pielęgniarka która właśnie weszła.
- Jeszcze chwilę i zaraz wychodzę.
- Proszę się tak nie martwić. Jej stan jest coraz to lepszy. Niedługo powinna się wybudzić ze śpiączki. Lada dzień wróci do szkoły i wszystko będzie jak dawniej. - powiedziała pielęgniarka kładąc mi dłoń na ramieniu.

Kiedy wyszłam z sali w której leżała Diana zauważyłam Logana siedzącego na krześle obok z kubkiem kawy z automatu. Kiedy mnie zobaczył momentalnie się podniósł.
- Co z nią ? - spytał podając mi kubek.
Powtórzyłam mu wszystko czego się dowiedziałam od kobiety. On tylko mnie przytulił.
- Będzie dobrze..
- Musimy jeszcze tylko sprawdzić co z tym chłopakiem ..
- Sprawdziłem już....
- I co z nim ?
- Nie najlepiej. Śpi...
- A kiedy się obudzi ? - spytałam już bezsilnie.
- Nie obudzi ..- powiedział z bólem Logan.
Poczułam się nagle jak bym wirowała a po chwili upadłam na kolana zalewając się łzami. Brat momentalnie pomógł mi wstać i posadził na krześle. Kiedy trochę się uspokoiłam , zabrał mnie do domu.
Kiedy weszłam do pokoju padłam na łóżko i płakałam. Płakałam do poduszki dajac upust emocjom. Wkrótce jednak ogarnęła mnie senność po nieprzespanej nocy i poprostu odpłynęłam.

Mam wrażenie że tego bloga czyta tylko jedną osoba.... Mam nadzieję że się mylę i jest tych osób więcej jeżeli tak jest to komentujcie. Nic was to nie kosztuje a sprawicie mi przyjemność tym że jednak ktoś jest zainteresowany moim opowiadaniem. Pozdrawiam Julia Reus.

Czytasz = Komentujesz = Motywujesz

7 komentarzy:

  1. Potrafisz podnieść ciśnienie człowiekowi ... ugh ten John ! ja chce, żeby ona była z Marco i tyle :D szkoda mi Diany, przestraszyłam się :/ o matko :oo myślałam, że zadzwoni do Marco, żeby jej pomógł, ale jednak poprosiła brata xd mój tata to chyba by mnie zabił :/ heheh <3 czekam na następny, który pojawi się szybko mam nadzieje *_* buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. chce już next :/

    OdpowiedzUsuń
  3. jutro następny ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudoo <3 Jeju tak mi szkoda Julii :( A Marco ehh :33

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodaj coś ! :cccc

    OdpowiedzUsuń