czwartek, 23 kwietnia 2015

Rozdział 39.

- Cześć - złożyłam na ustach Marco szybki pocałunek kiedy tylko otworzył mi drzwi.
- Cześć - uśmiechnął się - Wchodź.
Otworzywszy szerzej drewnianą powłokę wskazał na wnętrze mieszkania. Zsunęłam z ramion bluzę i powiesiłam na wieszaku obok.
Kiedy weszłam do salonu, chłopak siedział na kanapie, skanując trzymane w rękach ulotki. Pochylony lekko, z łokciami opartymi o kolana wyglądał już na nieco znudzonego.
- Co to ? - usiadłam na miękkiej kanapie zerkając mu przez ramię.
- Ulotki o studia.. Muszę wybrać jedną z dwóch opcji i teraz zastanawiam się którą.
- Mogę ? - spytałam wyciągając dłoń po kartki. Podał mi je i opierając się wygodnie o oparcie kanapę westchnął głęboko. - Stosunki międzynarodowe albo studia informatyczne ?
- Taaa... Nie wiem od czego zacząć...  -jęknął przeczesując palcami włosy. Opuściłam się na siedzeniu i oparłam głowę o jego ramię, nadal przyglądając się ulotkom.
- A do kiedy musisz dać odpowiedź ?
- Do dzisiaj. Po południu muszę złożyć papiery. - kolejne westchnięcie opuściło jego usta.
-  Myślę że powinieneś zacząć od stosunków międzynarodowych. To całkiem niezła szkoła...
- Niby tak... Ale mam taki mętlik w głowie....
- Uważam że stosunki.. są dla Ciebie bardziej ambitne niż informatyka. A po za tym do Gdańska jest jakieś 15 km więc..
- Tak, chyba masz rację. - pocałował mnie w czubek głowy po czym dodał - Jutro szkoła ! Cieszysz się ?
- Baaardzo. Jak sobie pomyślę ile nauki mam w tym roku to mnie coś trafia - jęknęłam.
- No tak.. Klasa maturalna - uśmiechnął się - Wiem co to znaczy.
Resztę dnia spędziliśmy wylegując się na kanapie. Oglądając kolejne odcinki, drugiego sezonu Hous'a nawet nie zauważyliśmy kiedy minęło nam całe popołudnie.

                             ~*~ 

- Gotowa wreszcie ?! - jęknął Logan wciskając głowę do łazienki. - Jeśli zaraz nie wyjdziemy to zarówno ja, jak i ty się spóźnimy. 
- Już ide, idę.... - ostatni raz przeciągnęłam szczotką po długości moich włosów i wygładzając sukienkę ruszyłam za bratem w kierunku schodów. 
- Co ja bez ciebie zrobię? - westchnęłam kiedy siedzieliśmy już w samochodzie. 
- Co masz na myśli? 
- No wiesz.. Idziesz na studia, akademik i te sprawy... Kto teraz będzie moim prywatnym szoferem ? 
- Zawsze masz Marco - puścił mi oczko.
Do szkoły dojechaliśmy w przeciągu kilku minut. Perspektywa rozstania z bratem, lekko mnie przybiła. Bo przecież mimo że czasem się kłócimy, dogadujemy sobie nawzajem i staramy uprzykrzyć so
bie nawzajem życie, to nie zmienia faktu że jest moim bratem. Za którym , chcąc ,nie chcąc będę tęsknić. Teraz będę praktycznie sama. Ojciec jak to ojciec - ciągle poza domem. Logan w akademiku, Marco też przecież nie będzie siedział ze mną 24 na dobę, a Diana... Ughh.. Nawet nie wiem co mam o niej myśleć.
- Więc kiedy przyjedziesz ? - spojrzałam na brata.
- Nie wiem jeszcze kiedy dokładnie. Ale myślę że choć raz w miesiącu mnie zobaczysz.
 - Um.. Okej - uśmiechnęłam się słabo. - Obiecujesz ?
- Obiecuję. - pocałował mnie lekko w czoło. Pociągnęłam lekko za klamkę, chcąc wydostać się z samochodu kiedy nagle dodał.- A i Julia ?
- Mhmm ? 
- Nie daj zbytnio popalić tacie..
- Zobaczymy co da się zrobić - uśmiechnęłam się szeroko i wyszłam z samochodu zatrzaskując za sobą drzwi. 
- Trzymaj się siostra ! - Logan pomachał mi po czym wyjechał z parkingu szkolnego.
- Trzymaj się brat - mruknęłam bardziej do siebie niż do niego i ruszyłam betonowymi schodami w kierunku głównego wejścia do szkoły. 

                             ~*~

- W tym roku będę wymagać od was znacznie więcej ..... - bla bla bla. Właśnie to docierało do mnie zamiast słów nauczycielki,a w zasadzie naszej wychowawczyni, która już w pierwszy dzień postanowiła wygłosić nam jedno z tych swoich, niekończących sie kazań na temat tego jak ważna jest szkoła oraz to żeby zdać maturę.
Pierwszy dzień, pierwsza lekcja a ja już mam ochotę stąd uciec. W dodatku kiedy zapoznałam się z moim planem lekcji, cały początkowy entuzjazm zgasł jak świeczka na wietrze.
Siedzę sama. Diana unika mnie jak ognia, więc raczej nie mam co liczyć że zajmie miejsce obok mnie, jak to bywało przez te wszystkie lata. Choć może są i tego plusy ? Wreszcie zajmiesz się nauką idiotko ! Moja podświadomość ostatnimi czasy "lekko" wariuje. 
- Na dziś jesteście już wolni. Mam nadzieję że weźmiecie sobie na poważnie ten rok szkolny. Do widzenia. - uśmiechnęła się do nas dość sztucznie po czym zamykając swój notes, z którym swoją drogą nigdy sie nie rozstaje, wyszła z klasy a my zaraz za nią. 
Przed wejściem do budynku, zebrała się spora gromadka, witających ze sobą po przerwie wakacyjnej ludzi. Wszyscy tulili się, śmiali, przybijali piątki. Atmosfera jaka zawsze panowała w naszej klasie byłą nie do opisania. Czułam sie tutaj jak w drugim domu. I mimo że wszyscy razem tworzyli bandę idiotów, kretynów (można by wymieniać w nieskończoność) kochałam ich. Oczywiście na tyle na ile można kochać przyjaciół z klasy. 
Byłam właśnie zajęta rozmową z Leo i Joe  kiedy poczułam za sobą czyjąś obecność. Odwróciłam się , uprzednio ich przepraszając, a moim oczom ukazała się sylwetka Marco opartego o swojego Range Rovera z rękami założonymi na piersi. Uraczył mnie tym swoim słodkim uśmiechem i ruszył w moim kierunku. 
- Cześć piękna - wyszeptał przygryzając płatek mojego ucha. 
- Om.. Cześć - uśmiechnęłam się szeroko, przytulając lekko do chłopaka. 
- Idziemy ? 
- Jasne. - pożegnałam się ze wszystkimi i razem z blondynem ruszyliśmy w kierunku samochodu. 
Jakieś 10 minut później byliśmy już w mojej sypialni. Grzebałam w szafie, szukając jakichś wygodnych dresów. 
- Wiesz tak sobie ostatnio myślałam... - głęboki wdech - Co byś powiedział na to żebym sobie zrobiła tatuaż ? - Powiedziałam szybko, nadal nie odwracając się od wnętrza szafy.
- C-co ? - zaśmiał się chłopak. 
- No chciałabym mieć tatuaż... 
- Ale po co ? - chłopak nie wydawał sie być zachwycony moim pomysłem.
- Ja ... Nie wiem... Zawsze o takim marzyłam... i pomyślałam sobie...- wyjąkałam
- Jeśli chcesz ... - westchnął uśmiechając się do mnie. 
- Czyli nie masz nic przeciwko ? 
- Nie. Raczej nie. A po za tym, nawet gdybym miał byś go zrobiła prawda ? - wzruszyłam w ramionami w odpowiedzi siadając obok niego na łóżku. 
- Mam małą prośbę... - złapałam go za rękę -  Pójdziesz tam ze mną ?
- Tam ?
- Do studia tatuażu...
- Jasne kochanie - szepnął, całując czubek mojej głowy. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kochani,  nie chciałam tego robić ale zmuszacie mnie do tego.
10 komentarzy = nowy rozdział !!!
Do zobaczenia kochani :*

3 komentarze:

  1. Super rozdział!
    Julia i Marco są tacy słodcy :3
    Szkoła się zaczęła, ale miejmy nadzieję, ze to nie pogorszy relacji pary. Marco idzie na studia? Ciekawe, co z jego walkami. Zrezygnował z nich, czy nie?
    Czekam na kolejny rozdział.
    W wolnym czasie zapraszam do mnie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny rozdział .. woogle świetnie piszesz . Pozdrawiam Marlena

    OdpowiedzUsuń
  3. O nie poczatek roku szkolnego to znaczy, ze bedzie mniej watkow z Julia i Marco?? Ale oni sa słodcy i jeszcze Julia chce sobie zrobic tatuaż bardzo ciekawe, a moze tak kochana obydwoje zrobia sobie taki sam albo podobny mhhh??? Pozdrawiam i z niecierpliwoscia czekam na nastepny. P.S kochana czemu mi to robisz coo??? 10 komentarzy i dopiero nastepny??? Nie wytrzymam tyle. Do nastepnego i duzzzzzo weny tworczej ;-)
    P.S 2 Ludzie komentujcie tego genialnego bloga!!!!

    OdpowiedzUsuń