- Dzień dobry skarbie - szepnął Marco zostawiając na mojej szyi delikatne pocałunki. Mmmm.. Tak to ja się mogę budzić codziennie - pomyślałam.
- Cześć - Otworzyłam powoli jedno oko, potem drugie, a kiedy poraziło mnie światło słoneczne, ponownie je zamknęłam. Chłopak zachichotał cicho odgarniając włosy z mojej twarzy.
- Pora wstawać - wyszeptał zbliżając się ustami do moich.
- Która godzina ? - podniosłam się powoli na łóżku przecierając oczy dłońmi. Sądząc po tym jak jasno było w pokoju, musiało być spokojnie koło ósmej, może dziewiątej.
- Prawie dziesiąta. Wyspałaś się ?
- Mhmm - zamruczałam ponownie opadając na poduszki.
- Ubieraj się.- nachylił się by pocałować mnie w policzek- Skoczymy na śniadanie.
- Przecież możemy zjeść u mnie.
- Niedaleko jest knajpka z najlepszymi naleśnikami w mieście.
- Om... Okej - złożyłam na jego ustach szybki pocałunek i już miałam wstać z łóżka kiedy chłopak łapiąc mnie za biodra, pociągnął w swoją stronę więc byłam zmuszona ponownie opaść na łóżko. Przytrzymując mnie za nadgarstki, przycisnął moje ciało do swojego wpijając się przy tym w moje usta. Przewróciłam teatralnie oczami, upewniając się przy tym że na pewno to dostrzegł po czym oddałam pocałunek który z każdą chwilą stawał się coraz bardziej namiętny.
- Idź się ubrać - uśmiechnął się Marco odsuwając ode mnie dosłownie na milimetry.
- Oj nie możemy poleżeć jeszcze tych kilku minutek ? - zamrugałam powiekami uśmiechając się do niego słodko.
- Nie. Zasuwaj - klepnął mnie żartobliwie w tyłek. Przewróciłam oczami i z lekkim ociąganiem, podniosłam się z łóżka.
Wyciągnąwszy krótkie czarne szorty i kolorową bokserkę, zamknęłam się w łazience. Zimny prysznic postawił mnie na nogi.
- Idziemy ? - spytał Marco w chwili gdy wyłoniłam się zza łazienkowych drzwi.
- Mhmm. - pokiwałam głową - Wezmę tylko torbę i możemy wychodzić.
~*~
- Ale gorąco - jęknęłam wachlując się wolną ręką. Słońce grzało niemiłosiernie co nie było zbyt komfortowe. Nawet w cieniu temperatura osiągała powyżej trzydziestu stopni. Lada moment będziemy mogli usmażyć jajecznicę na chodniku...
- Już nie daleko - uśmiechnął się Marco ściskając lekko moją dłoń. Ach... Uwielbiam to. Mimo że jest to dość błahy gest, sprawia mi tyle radości i satysfakcji....No ale założę się że nie jestem jedyna.. Pewnie większość dziewczyn, praktycznie skacze z radości gdy ta ich " druga połówka " nie ukrywa się z uczuciami przed światem. Nie zwraca uwagi na to co pomyślą inni ludzie. Czy im się to spodoba czy nie, jest z tobą. A trzymanie za rękę, to tak jakby udowodnienie sobie nawzajem że nie wstydzisz się drugiej osoby.
- Julia ! Halo ziemia ! - zaśmiał sie blondyn.
- Om... Przepraszam - posłałam mu skruszone spojrzenie i minęłam go w drzwiach które dla mnie przytrzymał. Zachichotał cicho i pociągnął delikatnie w kierunku jednego z niewielu wolnych stolików. W pomieszczeniu panował przyjemny chłód. Dzięki Ci Boże za klimatyzację ! Z miejsc jakie zajęliśmy, mieliśmy idealny widok na duże okno z widokiem na centrum parku. Przy ogromnej fontannie roiło się od dzieciaków pluskających się w wodzie. Gdyby nie to że mam już 17 lat, i wyglądałabym jak skończona idiotka, sama najchętniej bym tam wskoczyła.
- Karta dań dla państwa - tuż obok nas ni stąd ni zowąd pojawiła się kelnerka.Dziewczyna o długich lekko rudawych włosach i jeszcze dłuższych nogach, ubrana w spódniczkę tak krótką że mogła by być paskiem, uśmiechała się zalotnie do bruneta siedzącego naprzeciw mnie. Halo ! Ja też tu jestem ! Zwinęłam dłonie w pięści i z trudem powstrzymywałam się przed zapoznaniem ich z twarzą dziewczyny.
- Zaraz wrócę przyjąć zamówienie. - nienaturalnie wyprostowała się, wypinając przy tym klatkę piersiową w kierunku MOJEGO (!!!) chłopaka i kręcąc tyłkiem jakby miała zbyt ciasne majtki, odeszła.
Przewróciłam oczami na ten widok i zatopiłam nos w menu.
No co ona sobie do cholery myślała ?Czy ja jestem niewidzialna ?! I kręci tym dupskiem na wszystkie strony !
- Ktoś tu jest zazdrosnyyyy -zaświergotał Marco uśmiechając się z nad swojego menu.
- Co ? Że niby ja ? Wydaje ci się. - zachichotałam nerwowo chcąc pokazać jak niedorzeczne jest co mówi. Oszukujesz sama siebie.... - ostatnim czasem moja podświadomość ma ze mnie całkiem niezły polew. Jak jakaś taka wredna bliźniaczka.
- Na pewno mi się wydaje. To przecież ja chciałem zatopić pazury w jej twarzy - zaśmiał sie.
- Och zamknij się - warknęłam czując jak moja twarz robi się purpurowa.
- Wyglądasz seksownie kiedy się złościsz - puścił mi oczko.
- A ty .. Chociaż nie. Ty nie jesteś seksowny - wzruszyłam ramionami
- Słucham ? - spytał zszokowany.
- Mogę przyjąć zamówienie ? - Znowu ona ?! Kelnerka która najwidoczniej zapomniała sie rano ubrać znów wisiała nad naszym stolikiem.
- Oczywiście - syknęłam zbyt słodkim głosem - Poproszę naleśniki z polewą czekoladową i truskawkami a do tego jeszcze kawę mrożoną.
- A dla ciebie przystojniaczku ? - zwróciła się w kierunku Reus'a zaraz po tym jak zanotowała moje zamówienie. Ja ci dam przystojniaczka ! Zaraz faktycznie użyję swoich paznokci ! Spojrzałam na blondyna który patrzył na mnie z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
- Poproszę to samo - powiedział nadal nie odwracając ode mnie wzroku. Jeden ; zero dla mnie bejbe !
Kiedy kelnerka zniknęła nam z pola widzenia, chłopak wreszcie się odezwał.
- Więc uważasz że nie jestem seksowny ? - zapytał podnosząc do góry brwi jakby próbował powstrzymać się od napadu śmiechu.
- Nie słyszałeś przystojniaczku ? - mruknęłam kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- Wiesz że jeszcze to odwołasz prawda ? - pokręcił głową uśmiechając się pod nosem.
- Jaaasne - podniosłam się z krzesła i pocałowałam go w policzek
- Idę do łazienki.
~*~
- Co powiesz na mały wypad nad jezioro ? Strasznie gorąco dzisiaj a pozatym i tak nie mam zbytnio co robić. - spytałam Marco kiedy szliśmy już w kierunku mojego domu.
- Hmm... Czemu nie ? - uśmiechnął sie przyciągając mnie bliżej siebie, tak ze teraz jego ręka znalazła się na mojej tali, za to moja powędrowała da tylnej kieszeni jego spodni.
- Okej. Zbiorę swoje rzeczy i możemy jechać. - uśmiechnęłam się do niego promiennie.
- Oj Julia... Jesteś nie możliwa
- Co ? Dlaczego ? - zatrzymałam się w miejscu spoglądając na niego jakby był jakiś nienormalny...
- Cieszą cię nawet takie najmniejsze drobiazgi. To słodkie...
-Słodkie ? - pokiwał głową przytakujaco
- Ale ja nie chcę być słodka ! - obruszyłam się.
- A jaka ?
- Hmmm... Seksowna ! - mina chłopaka bezcenna ! Kiedy otrząsnął się już z pierwszego szoku wybuchnął śmiechem. Moja twarz po raz kolejny dzisiaj przybrała odcień purpuru.
- Jesteś bardzo seksowna skarbie. - zaśmiał się.
- Och jesteś beznadziejny - bąknęłam i już chciałam wywinąć się z jego uścisku kiedy ten niespodziewanie złapał mnie obiema rękami za biodra i przerzucił mnie sobie przez ramię.
- Co ty robisz ?! - wrzeszczałam klepiąc go żartobliwie po tyłku.
- Muszę zająć się moja niezwykle seksowną dziewczyną.
~*~
- Mam dość już wody - jęknęłam podpływając bliżej Marco - idę na ręcznik.
- Okej. Ja też zaraz dojdę - uśmiechnął się składając na moim policzku szybkiego całusa po czym zanurkował pod wodę by zaraz ponownie się wynurzyć. Pokręciłam głową z cichym westchnieniem. Woda zdecydowanie była jego żywiołem. Za każdym razem gdy szliśmy razem nad jezioro podczas pobytu w domu jego siostry, 90% czasu spędzał w wodzie.
Kiedy udało mi się wreszcie wydostać na brzeg jeziora, od razu pobiegłam w kierunku wielkiej brzozy pod którą znajdowały się nasze rzeczy. Siadając na miękkim kocu, owinęłam się szczelnie ręcznikiem by ogrzać zmarznięte ciało. Miałam stąd idealny widok na to co się dzieje wokoło.
Przyglądałam się właśnie grupce ludzi grających w siatkę kiedy napotkałam wzrokiem znajomą mi sylwetkę.
Zamrugałam gwałtownie oczami i jeszcze bardziej wytężyłam oczy.
Na jednej z ławek siedział chłopak z dziwnie znajomymi, blond włosami. Ciasno obejmował w uścisku dość niską blondynkę która również była równie znajoma. Lekko zaniepokojona, a raczej zdziwiona i ciekawa, podniosłam się z koca. Zostawiłam na nim ręcznik i wolnym krokiem, niby od niechcenia zaczęłam podchodzić w kierunku ławki.
Kiedy dzieliło mnie od nich już jakieś niecałe 10 metrów, blondynka odkleiła swoje usta od twarzy chłopaka. Teraz już wiedziałam że nie myliłam się ani przez chwilę, myśląc że znam ich skądś.
- Diana ?! - krzyknęłam podbiegając do ławki.
- Julia ?! - dziewczyna wytrzeszczyła oczy odsuwając się delikatnie od chłopaka i spoglądając na niego, jakby szukała ratunku. - Co Ty tutaj robisz ?
- Co ja tutaj robie ? Raczej co Ty tutaj robisz ?! W dodatku z nim - wskazałam na Thomasa. Usta chłopaka wygięły się w delikatnym, ale pewnym siebie uśmiechu który przyprawiał mnie o mdłości za każdym razem gdy tylko go widziałam.
- Cześć Julus - puścił mi oczko.
- Zostaw ją w spokoju ! - krzyknęłam wyszarpując Diane z jego uścisku.
- Co ? - zaśmiał się bezczelnie. - Czyżby ktoś tu był zazdrosny ?
- Chyba śnisz ! Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego ! - warknęłam nadal ściskając nadgarstek blondynki.- Idziemy Diana !
- A może ona nie chce iść ? - zakpił Thomas. Spojrzałam na dziewczynę. W jej oczach malowało sie przerażenie. Tylko że ona nie bała się jego. Ona bała się mnie..
- Cholera , Diana ! On jest niebezpieczny ! Dobrze o tym wiesz ! - jęknęłam błagając ją aby poszła za mną.
- On nie jest niebezpieczny ... - wyszeptała
- Owszem jest ! - warknęłam
- Nie ! On się przy mnie zmienia. Nie rozumiem jak mogłaś opowiadać te wszystkie bzdety na jego temat. Najpierw go porzuciłaś a teraz jeszcze wciskasz mi takie bajeczki. To że Ty nie byłaś z nim szczęśliwa, to nie znaczy że ja też nie mogę. - jej głos z każdą chwilą przybierał na sile. Zdaję sobie sprawę że byliśmy nie lada widowiskiem , ale jakoś ignorowałam te wszystkie natrętne spojrzenia.
- Nie wierzę ! Karmisz ją tymi kłamstwami.... A Ty mu wierzysz ? - jęknęłam patrząc to na jedno, to na drugie.
- W związku zaufanie to podstawa nieprawdaż maleńka ? - zakpił Thomas tuląc do siebie blondynkę.
- Związku ? Dlaczego mi nie powiedziałaś ? - spojrzałam na Diane.
- Bo wiedziałam że tak zareagujesz. Widzisz tylko czubek własnego nosa. Ty już najwyraźniej znalazłaś swojego księcia z bajki. Ja też mam do tego prawo. - Teraz juz nie byłam nawet zła. Byłam zraniona. Moja najlepsza przyjaciółka mi nie ufa ? Cudownie.
- I Ty wierzysz że on nim będzie ? Nawet się nie zorientujesz a będziesz od niego uciekać jak najdalej. - przerwałam na moment by nabrać powietrza w płuca. - Ale wiesz co ? Mam to gdzieś. Bądź sobie szczęśliwa z tym swoim "księciem z bajki". Tylko wiedz że jeszcze tego pożałujesz. Pożałujesz że związałaś się z kimś takim.
Posyłając im ostatnie spojrzenie, poprostu odeszłam w kierunku koca na którym wylegiwał sie już Marco. Jego włosy nadal były mokre, podobnie zresztą jak reszta ciała, co oznaczało że dopiero niedawno wyszedł z wody. Do moich uszu dobiegł jego równomierny oddech. Śpi ? Spojrzałam na jego twarz. Okulary przeciw słoneczne, spoczywały na jego nosie a z lekko rozchylonych ust wydobywały się lekkie pomruki.
Uśmiechnęłam się i delikatnie położyłam głowę na jego brzuchu.
- Gdzie byłaś ? - przetarł lekko oczy.
- Na krótkim spacerze - jęknęłam słabo.
- Coś się stało mała ? - spytał siadając. Przeciągnął sie leniwie i odgarnął z mojej twarzy włosy które uciekły z koka. A raczej z czegoś co kiedyś nim było.
- N-nie.. Jest okej - przekręciłam głowę spoglądając prosto w jego brazowe oczy.
- Chyba widze - zrobił minę typu " mów albo sam to z ciebie wyciągnę".
- Spotkałam Diane - powiedziałam, splatając jego palce ze swoimi.
- I co w tym złego ?
- Obściskiwała się z Thomasem - Jego ciało momentalnie się spięło na dźwięk wypowiedzianego przeze mnie imienia. - Oni są razem a ten dupek karmi ją kłamstwami na mój temat byle tylko ja skłócić ze mną rozumiesz ? A ona mu wierzy. Myśli teraz że to ja jestem ta zła.
- Ciii...- mruknął przykładając wskazujący palec do moich ust, uciszając mnie. - To nie twoja wina. Nic nie możesz zrobić. A Diana w końcu zrozumie że nie chcesz dla niej źle.
- Ale może być wtedy za późno. On jest niebezpieczny.... - załkałam. Dlaczego ten dupek musiał sobie wybrać akurat Diane ? A może przesadzam ? Może on faktycznie nie jest taki zły. Oczywiście że jest !
Cholera. Muszę coś z tym zrobić !
- Muszę ją od niego odciągnąć ! - warknęłam podnosząc się gwałtownie z kolan Marco , gotowa do stoczenia walki o przyjaciółkę.
- Nie ! - jęknął łapiąc mnie za nadgarstek i z powrotem ciągnąc na swoje kolana. - Nie rozumiesz że ona teraz jest zła ? Myśli że jesteś o niego zazdrosna. Znienawidzi cię jeśli będziesz się w to wszystko wtrącać. Pozwól jej samej sie przekonać , jaki tak naprawdę jest Thomas.
- Myślisz że to dobry pomysł ?
- Myślę że to jedyny jaki mam. Więc tak. Najlepszy. - uśmiechnął się.
- Kocham Cię wiesz ? - złapałam chłopaka ręką z tył głowy i przyciągając jego twarz do swojej pocałowałam go lekko w sam środek ust.
- Ja ciebie też mała - uśmiechnął sie szeroko i odwzajemnił pocałunek.
- Idziemy do wody ? - spytał po chwili, odrywając się ode mnie.
- Znowu ? - pokiwałam głową z uśmiechem i przewracając żartobliwie oczami pociągnęłam go w kierunku jeziora.
Jednak mimo starań Marco, o to abym zapomniała o dzisiejszym incydencie, w mojej głowie nadal siedziało wspomnienie Diany i Thomasa na tej głupiej ławce. Co ja teraz zrobie ?
Kocham jak zawsze ;) =D Weny życzę ;)
OdpowiedzUsuńNadrobiłam rozdziały!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem tego, jak piszesz, ponieważ robisz to coraz lepiej :) niesamowicie się rozwinęłaś :)
Co do rozdziałów, to są świetne. Uwielbiam tę historię, historię Julii i Marco. Jestem ciekawa, jak dalej potoczą się ich losy, a pewnie jeszcze nie raz spotkają na swojej drodze przeciwności losu, które zapewne pokonają.
Czekam na kolejny rozdział :3
Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do mnie :)
och jak cudnie *_*
OdpowiedzUsuń