poniedziałek, 22 czerwca 2015

Epilog części 1.

* Perspektywa Marco *

Nigdy nie myślałem że istnieje coś takiego jak uzależnienie od drugiego człowieka. Od kogoś kto zaprząta mój umysł w każdej wolnej chwili, bez wyjątków. Gdy jem, kartkuję notatki z wykładów, sprzątam a nawet wtedy gdy jestem schlany ! Już pomijając fakt, że człowiek upija się po to by o kimś zapomnieć, by choćby na moment wyrwać się ze szponów tęsknoty, która wysysa z ciebie życie coraz bardziej. Z dnia na dzień podupadasz. Ze schodka na schodek by w pewnej chwili stoczyć się z hukiem na samo dno. A co jest w tym najśmieszniejsze ? Zaliczyłem tę cholerną wywrotkę życiową na własne życzenie. Dlaczego ? Och.. Już wyjaśniam.
Pozwoliłem odejść osobie która jest całym moim życiem. Zaraz.. Pozwoliłem odejść ? Och.. To by było za proste. Jak ostatni prostak i cham musiałem złamać jej najpierw serce. A nie mając tej uśmiechniętej brunetki tuż przy swoim boku, czuję się jakbym istniał w nicości. Zupełnie jakby cały mój świat pochłonęła ciemność a moja pieprzona egzystencja tutaj była spisana na straty.
Więc po tych wszystkich dniach użalania się nad sobą, opłakiwania ran i ciągłego leżenia na łóżku, postanowiłem naprawić coś w swoim życiu

                         ~*~

- Gdzie ona jest ! - warknąłem przeciskając się w drzwiach do mieszkania Diany, która za wszelką cenę postanowiła mi to uniemożliwić. 
- Nie wiem - rzuciła wymijająco, unikając mojego, przesiąkniętego złością i desperacją wzroku. - Wyjdź z mojego mieszkania ! 
- Nie wyjdę póki nie dowiem się gdzie wyjechała - zaplotłem ręce na piersi, czując jak gniew coraz bardziej opanowuje moje ciało. 
- Jezu człowieku ! - wyrzuciła ręce w powietrze - Nie mam zielonego pojęcia gdzie wyjechała ! Nie byłyśmy ostatnio zbyt blisko okej ? Więc zrozum do cholery że nie wiem gdzie jest ! A poza tym, z tego co się orientuję, jesteś ostatnią osobą z którą chciałaby teraz rozmawiać. - Zabloło ? Mało powiedziane. Byłem na samym skraju wytrzymałości a ta dziewczyna z satysfakcją stąpała po moich palcach, którymi trzymałem się urwiska przed kolejnym, bolesnym upadkiem.
- Więc zrób coś kurwa ! Zadzwoń do niej ! Dowiedz się gdzie do chuja wyjechała - warknąłem jednak już trochę słabiej i ciszej niż poprzednio. Mój umysł zaczynał chyba powoli oswajać się z myślą że straciłem ją, już bezpowrotnie. 
 - Dlaczego niby miałabym to robić ? Zraniłeś ją. 
- Wiem. - mruknąłem ciągnąc za końcówki swich włosów. 
- Ale to nie ty musiałeś patrzeć na nią gdy zalewa się łzami. Nie widziałeś tego jak cierpi. - mruknęła ledwo słyszalnie, zupełnie jakby mówiła sama do siebie. 
- Wiem. Dlatego pomóż mi to naprawić ! Nie mogę bez niej żyć rozumiesz ? Nie mogę.. - cała wcześniejsza furia odpłynęła. Teraz zmagałem się już tylko z bólem, nad którym niestety nie byłem w stanie zapanować. I nie chodzi mi tu o ból fizyczny. 
- Sama nie wiem czemu to robię - mruknęła, sięgając po telefon a ja odetchnąłem z ulgą...

                                ~

Kiedy Julia rozłączyła się, coś we mnie pękło. Przysięgam że poczułem się jakby ktoś skakał mi po klatce piersiowej w glanach, czy innych ciężkich butach. Zakryłem twarz dłońmi nie wiedząc co dalej robić. 
- Przykro mi - mruknęła Diana, siadając na fotelu i wpatrując się w wygasły już wyświetlacz jej komórki. - Ta.. Mi też. - jęknąłem. 
- Hej .... - przysiadła się bliżej, pocierając pocieszająco moje ramię, jednak kiedy mięśnie mojego ciała napięły się gwałtownie, zabrała dłoń. I bardzo kurwa dobrze. Tylko Julia mogła mnie tak dotykać. Żadna inna. - Przynajmniej wiemy gdzie jest - westchnęła nieśmiało blondynka. 

                             ~*~

Więc postanowiłem wpakować swoją dupę do samochodu, z myślą że za moją ukochaną brunetką pojechałbym nawet na inny kurwa kontynent. Pojechał ? Ja bym tam w podskokach zapierdalał gdybym tylko mógł ją wreszcie zobaczyć.
Żałosne nie ? Brakuje jeszcze tylko transparentu ciągnącego się za moim samochodem z napisem "Zakochany kretyn !! NIEBEZPIECZEŃSTWO !"
Wkurzony do granic możliwości sięgnąłem do schowka po paczkę papierosów. Wyciągnąłem jeden i umieściwszy go między ustami, wygrzebałem zapalniczkę z kieszeni jeansów.
- To nie wolno palić - mruknął jeden z pracowników stacji benzynowej, na której właśnie się  zatrzymałem po dłuższym czasie jazdy.
- Do pełna - warknąłem  nie zwracając uwagi na jego komentarz i kierując się do budynku stacji, by tam uzupełnić zapasy, ostatnio tak panicznie potrzebnej mi nikotyny. Młody chłopak, ubrany w przybrudzoną koszulkę firmową nie odpowiedział już nawet słowem. Po prostu zamknął usta i zabrał się za wykonywanie swojej pracy. I bardzo dobrze. Ostatnie na co mam teraz czas, to pogaduszki.
Zapłaciwszy należną sumę, ponownie zasiadłem na fotelu kierowcy i zatrzasnąwszy za sobą drzwi odpaliłem samochód.
- Jadę po ciebie kochanie - mruknąłem zaciągając się kolejnym papierosem.

                           ~*~

Na ulice Warszawy wjechałem równo o 22. Skorzystawszy z adresu który podała mi Diana, z łatwością odnalazłem akademik Logana. Już po kilku minutach przeskakiwałem po dwa, trzy schodki by w jak najszybszym tempie dostać się do pokoju chłopaka. Miałem nadzieję że znajdę tam i JĄ.
Więc gdy lekko zdyszany, stanąłem wreszcie przed przed odpowiednimi drzwiami, zapukałem do drzwi które już po chwili otworzyły się. Stanęła w nich wysoka dziewczyna z rudymi włosami.
- Marco ? - Tuż obok niej pojawił się Logan i przybiwszy mi piątkę wpuścił do środka. - Napijesz się czegoś ?
Ja jednak nie słyszałem praktycznie niczego. Z bólem serca rozglądałem się po pomieszczeniu, szukając w którymś z kątów Julii.
- Halo ? Stary ?! Wszystko w porządku ? - machająca tuż przed moją twarzą ręka, wyrwała mnie z zamyśleń.
- Tak. Sory.. Miałem nadzieję znaleźć tutaj Julie. - jęknąłem spoglądając na chłopaka.
- Och.. - mruknął zdziwiony, drapiąc się przy tym po karku. - Ja... Myślę że powinieneś dać jej jeszcze czas..
- Nie - warknąłem zanim zdążył cokolwiek dodać. - Muszę ją odnaleźć. Teraz. Więc albo dasz mi ten cholerny adres do jej mieszkania, albo odwiedzę każdą kamienicę w Warszawie do póki jej nie znajdę rozumiesz ?
- Ale jej nie ma w Warszawie... - po raz kolejny tego wieczora, moja odpowiedź zaskoczyła go.
- Co ? - zatrzymałem wzrok na jego twarzy. - Więc gdzie ?
- Kurwa stary... - pokręcił głową - Studia w Krakowie, pamiętasz ?
- Jak mogłem o tym zapomnieć ! - pociągnąłem zdenerwowany za końce włosów. Przecież od samego początku była mowa tylko i wyłącznie o Krakowie.. - Jestem skończonym idiotom !
Poderwawszy się z krzesła, ruszyłem w kierunku drzwi wyjściowych.
- Hola stary ! Adres ! - zaśmiał się Logan, widząc moją rozkojarzoną minę.
Poczekałem aż napisze na małej kartce rząd literek pomieszanych z cyframi, po czym włożyłem ją do kieszeni.
- Miło było poznać - wychodząc, puściłem oczko do dziewczyny, która nie odezwała się ani raz, odkąd wtargnąłem do ich gniazdka.

                            ~*~

- Cholerna mapa ! - warknąłem zrzucając papier z maski samochodu na chodnik. Wściekły oparłem łokieć o boczną szybę. Od jakichś 10 minut staram się znaleźć tę cholerną ulicę. Nie sądziłem że Kraków jest aż tak wielki !
Po chwili, podniosłem ponownie mapę i rozłożyłem ją na masce samochodu. Nie zamierzałem się poddawać. Zbyt daleko zaszedłem, żeby teraz to zrobić. Po raz kolejny skanowałem mapę, w poszukiwaniu ulicy na której prawdopodobnie mieściła się kamienica z mieszkaniem Julii. Jednak papieros którego trzymałem między ustami powoli się wypalał, a ja odwróciłem się dosłownie na moment, by móc przygasić niedopałek, kiedy usłyszałem świst poruszających się na wietrze papierów.
- Um... Chyba coś ci upadło - usłyszałem cichy, damski głos tuż za mną. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać. Brak snu przez ostatnie 24 godziny sprawiał, iż byłem nieźle rozdrażniony.
- Dzięki - Rzuciłem krótko, odwracając się w kierunku dziewczyny. A kiedy to zrobiłem, zamarłem. Nie mogłem poruszyć żadnym mięśniem mojego ciała. Byłem jak sparaliżowany. Od stóp do głów.
Dziewczyna także zdziwiona tym co widzi, wypuściła z rąk mapę, która z cichym świstem opadła na chodnik.
- C-co T-ty tutaj robisz ? - wyjąkała odwracając wzrok. 
- Musimy porozmawiać -mruknąłem pewnie, walcząc z chęcią rzucenia się na brunetkę i wzięcia jej w ramiona.
- Nie mamy o czym. Wyraziłeś się dość jasno, kiedy ostatnim razem rozmawialiśmy. - Julia unikała mojego wzroku jak ognia. Uparcie patrzyła na ścianę budynku tuż obok.
- Błagam. Pozwól mi wyjaśnić ! - jęknąłem błagalnie, robiąc krok w jej kierunku. Tak bardzo pragnąłem móc ją przytulić, pocałować. A widząc te łzy, którym dzielnie nie pozwalała wypłynąć spod powiek, chciałem zrobić to jeszcze bardziej. Tak bardzo ją zraniłem...
- Marco ja...
- Porozmawiaj ze mną ! - przerwałem jej - Pozwól mi wyjaśnić całe to nieporozumienie ! Jedna, jedyna rozmowa. A później zniknę raz na zawsze jeśli będziesz tego chciała.
- Ja...
- Proszę. - szepnąłem, zbliżając się do niej o kolejne dwa kroki. Byłem na tyle blisko że mogłem dotknąć jej policzka, znów mogłem poczuć pod palcami jej miękką skórę. Jednak gdy moja dłoń była już o kilka milimetrów od jej twarzy, dziewczyna cofnęła się, spuszczając wzrok na swoje buty.
- Nie tutaj - westchnęła cicho, bawiąc się małym pierścionkiem z kolorowymi kamyczkami. Tym samym, obok którego spoczywał niegdyś prezent ode mnie.
Przytaknąłem cicho, pozwalając poprowadzić się dziewczynie w tylko jej znanym kierunku. Ulicę przemierzaliśmy w ciszy. Żadne z nas nie potrafiło się odezwać. Jeszcze nigdy nam się to nie zdarzyło. Oczywiście nieraz po kłótni panowało między nami niezłe napięcie, jednak nigdy nie było ono aż tak silne.
Kilka minut później wspinaliśmy się już po kamiennych schodach, jednej z kamienic.
- Ładne mieszkanie - uśmiechnąłem się lekko, kiedy byliśmy już w środku. Spojrzała na mnie unosząc brwi ku górze. Przekląłem w myślach moją nieudaną próbę rozładowania atmosfery.
- Dzięki. - powiedziała po chwili.
Usiedliśmy na kanapie. Ja patrzyłem na nią, a ona wszędzie byle nie na mnie. Och cudownie. 
- Przepraszam. - przysunąłem się bliżej niej - Przepraszam za to co ci zrobiłem. Za to ,że zniszczyłem wszystko co było między nami.   
- Nie zniszczyłeś. W zasadzie wszystko co "między nami było" - tu zrobiła palcami cudzysłów - oparte było na kłamstwie. Od początku do końca. Wykorzystałeś mnie a ja głupia ci na to pozwoliłam.
- Kłamstwem było to, co powiedziałem wtedy, w parku. - westchnąłem - Nie waż się myśleć nawet przez moment że to wszystko było kłamstwem.
- O ile dobrze pamiętam sam mi to powiedziałeś. - zamilkłem. Co miałem jej do cholery odpowiedzieć ? Ma tą jebaną rację. Spierdoliłem po całej linii.
- Wiem. Zjebałem. Ale kurwa kocham cię jak nic innego i nie wytrzymam bez ciebie ani chwili dłużej, rozumiesz ? Nawet kurwa jebanej sekundy.- złapałem za jej ramię tak by spojrzała wreszcie na mnie. Widziałem w jej oczach łzy, które za wszelką cenę starała się zatrzymać.
- Elena już ci się znudziła ? Jeszcze miesiąc temu nie mogłeś żyć właśnie bez niej. - wysyczała przez zęby, strząsając moją dłoń z jej ramion.
-  Julia... Między Elena a mną nic nie ma. Ja... - przerwałem by nabrać powietrza do płuc - Powiedziałem tak, ponieważ potrzebowałem jakiegokolwiek pretekstu by móc odejść. Kurwa.... To był najgorszy miesiąc w moim życiu. Nawet sobie sprawy nie zdajesz jak bardzo cię potrzebuję ?
- Potrzebowałeś pretekstu żeby odejść ? - pokręciła głową zdezorientowana.
- Gdybym tego nie zrobił, nigdy nie zdecydowała byś się na studia w Krakowie.
- Nie wierzę... Odszedłeś bo nie chciałam iść na studia ?! - prawie krzyczała. - Naprawdę byłeś gotowy zniszczyć to wszystko dla jakiejś głupiej szkoły ?
Milczałem. Po raz kolejny nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- Ja.. Myślę że powinieneś już iść. - podniosła się z kanapy i skierowała się w kierunku drzwi, by po chwili otworzyć je dla mnie. 
- Ale... - popatrzyłem na nią szeroko otwartymi oczami. Czego ty się kurwa spodziewałeś ?
Podniosłem się z kanapy, kierując się w jej stronę. Jednak kiedy byłem już przy drzwiach, zatrzymałem się.
- Wyjdź - szepnęła, uchylając szerzej drewnianą powłokę.
- Powiedz że za mną nie tęskniłaś... Powiedz że już mnie nie kochasz, a wtedy wyjdę i nigdy więcej mnie już nie zobaczysz. - Spojrzałem na jej zapłakaną twarz. Jak to możliwe że nadal wyglądała tak idealnie ?
- Nie mogę... - wyszeptała, ocierając twarz wierzchem dłoni.
Tylko tyle potrzebowałem, aby zamknąć z hukiem drzwi i przyprzeć ją do ściany obok. Zamknąłem jej małe ciało w swoich ramionach i zbliżyłem twarz do jej twarzy. Kiedy nasze czoła się zetknęły, poczułem znajome ciepło rozpierające moje wnętrze.
- Dlatego powinniśmy być razem - szepnąłem tuż przy jej uchu, odgarniając delikatnie jej bluzę tak, by tatuaż który się pod nią skrywał, ujrzał światło ziemne. - Bo dopełniamy się jak nikt inny. Tyle razem przeszliśmy, w ciągu tak krótkiego czasu. Nie pozwólmy żeby to wszystko się tak skończyło.
- Marco... Ja nie wiem.. - jąkała się, spoglądając na moje palce, znaczące kontur tatuażu.
- Wiesz jakie to uczucie zasypiać co wieczór z nadzieją że gdy otworzę oczy, ty będziesz pierwszym co zobaczę rano, a w zamian za to, widzisz tylko puste miejsce obok siebie ?
- Wiem.. - po raz pierwszy tego wieczora spojrzała mi w oczy z własnej woli.
- Więc daj mi jeszcze jedną szansę. Daj szansę nam. Dobrze wiesz że potrzebujemy się nawzajem. - Jeszcze nigdy nie mówiłem o swoich uczuciach tak otwarcie. To pierwszy raz kiedy czułem że muszę to powiedzieć. Dla tej dziewczyny byłem gotowy zrobić dosłownie wszystko. Zupełnie jak narkoman dla kolejnej działki.
- Kocham cię Maleństwo. Nie każ mi żyć bez siebie, bo nie potrafię tego robić.
Kiedy nie odpowiedziała na moje wyznanie, odsunąłem się od niej, zdając sobie sprawę że to już koniec. Złapałem za klamkę, chcąc jak najszybciej wydostać się z tego mieszkania. Byłem pewien że jeśli zostanę tu choćby chwilę dłużej, popłaczę sie jak dziecko.
Nie do opisania jest więc moje zaskoczenie, kiedy para rąk owinęła się wokół mojego ramienia, przyciągając mnie w ten sposób do siebie. Popatrzyłem na dziewczynę która momentalnie stanęła na palcach, przyciskając swoje usta do moich.
- Ja ciebie też - uśmiechnęła się szeroko przez łzy.
Przyciągnąłem ją jeszcze bliżej siebie, czując jak radość rozpływa się po całym moim ciele.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No i proszę :* Oto epilog kończący pierwszą część opowiadania ✌Postanowiłam nie tworzyć nowego bloga tylko 2 część napisać na tym blogu :* Zgadzacie się ze mną?  Jeśli nie chcecie by 2 część opowiadania była na tym blogu piszcie komentarze :* I jak zaskoczeni perspektywą Marco?  Mam nadzieję że tak heh

Pierwszy rozdział 2 części ukaże się już w piątek :*

4 komentarze:

  1. ASDFGHJKL! Jesteś cudowna!
    Epilog kończący część pierwszą jest idealny, a perspektywa Marco perfekcjna! Nie jestem w stanie opisać, co czułam, czytając epilog. Potrafisz wzbudzić we mnie takie emocje.. Uwielbiam Cię, dziewczyno.
    Myślę, że pisanie drugiej części tutaj jest bardzo dobrym pomysłem :d nie mogę się już doczekać drugiej części.
    Pozdrawiam xo

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo <3 czekam z niecierpliwością na drugą część tej pięknej historii :D

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaahhh! <33 Jak ja cię uwielbiam! <3
    CUDOWNY EPILOG <333
    Ideał :))
    I Julia na koniec... Awww ^^
    Nie mogę się doczekać kolejnej części opowiadania! <333
    Buziaki! :**

    Ps. Zapraszam do mnie na nexta! :*
    http://mr11-bvb.blogspot.com/2015/06/dziewiec_50.html

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW. CUDO!!!!!!!!!!
    To wspaniale, że się pogodzili!!!!!!
    Czekam z niecierpliwością na kolejną część.
    Mańka

    OdpowiedzUsuń